poniedziałek, 27 maja 2013

Losy - rozdział IV

na początku chciałabym podziękować dotychczasowej becie petite102 za jej pracę oraz wszystkim komentującym osobom - dzięki Wam wiem, że warto pisać

~*~

Otworzył okno na oścież, wpuszczając świeże powietrze do gabinetu i pozwalając promieniom słonecznym na oświetlenie całego pomieszczenia. Z zewnątrz dało się słyszeć znajomy gwar ulicy. Odwiesił na krzesło marynarkę i stukając różdżką w odpowiednią deskę na ścianie, otworzył barek. Do tulipanowego kieliszka wlał whisky Dalmore, a z eleganckiego, obitego czerwonym aksamitem pudełka, wyjął cygaro. Zamknął barek, rozsiadł się wygodnie za biurkiem i ruchem różdżki przywołał do siebie platynową gilotynę, kryształową popielniczkę i pudełko długich zapałek. Odciął kapturek i odpalił cygaro, z nieukrywaną przyjemnością rozkoszując się jego zapachem. Rozparł się wygodniej w fotelu, wbijając wzrok w widok rozciągający się za oknem.
Po chwili rozległo się pukanie do drzwi.
- Wejść. – Mruknął, nie kwapiąc się nawet, by spojrzeć na drzwi.
- Przepraszam panie prezesie, ale przyszedł pan Zabini.
- Niech wejdzie. - Wyjął drugi kieliszek z barku i nalał do niego porcję alkoholu. - Witaj Blaise! - Wskazał przyjacielowi krzesło naprzeciwko biurka.
- Słyszałem, że zamierzasz zatrudnić Hermionę. Wpadłem sprawdzić, czy te plotki są prawdziwe. - Mężczyzna zajął wskazane miejsce i upił łyk alkoholu - Black Dragon? - Zagwizdał cicho, widząc, że Malfoy sięga po cygaro - Rozpieszczasz się człowieku, nie ma co.
- Dziś podpisała umowę, mogę więc spokojnie objąć posadę w Hogwarcie.
- Czyli świętujesz. Cóż, to rzeczywiście jedyna, tak uczciwa osoba w tym waszym prawniczym grajdole, ale z tego co wiem, do tej pory nie zajmowała się takimi sprawami jak wy.
- Poradzi sobie. Najważniejsze, żeby pilnowała moich interesów, od wyciągania pieniędzy klientów są inni.
Zabini roześmiał się głośno i zapalił papierosa.
- Co na to Scorpius?
- Typowo. Najpierw się wściekł, a po wysłuchaniu moich argumentów przyjął to do wiadomości. - Draco wstał i podszedł do okna. Zadowolony, że Blaise najwyraźniej nie ma dziś nastroju do ciągłego paplania, wpatrywał się w niebo, delektując się cygarem.

~*~

Teleportowała się przed Norą i z uśmiechem przeszła przez rozlatującą się furtkę, w myślach notując, że musi powiedzieć Ronowi, by ją naprawił.
- Cześć mamo!
Uniosła głowę w górę, skąd doszedł ją rozbawiony głos Rose, rozglądającej się za zniczem.
- Witajcie kochani. Tata z wami nie gra?
- Dyskutują o czymś z wujkiem Harrym nad rzeką. Mają wrócić przed obiadem.
- Grasz Rose, czy gadasz?! - Hugo nie radząc sobie na pozycji obrońcy, będąc pod naporem ataku Lily i Albusa, najwyraźniej liczył na szybką interwencję szukającej.
- Jasne, że gram! Teddy rusz tyłek i zdobądź jakieś punkty!
Hermiona uśmiechnęła się do siebie i weszła do Nory.
- Witaj mamo, może ci w czymś pomóc? - Uśmiechnęła się, widząc krzątającą się po kuchni Molly.
- Nie trzeba kochanie, już wszystko gotowe. Usiądź i odpocznij. - Pani Weasley uśmiechnęła się szeroko na widok synowej. - Jeszcze nie ma Percy'ego, ale Audrey obiecała, że przytarga go z pracy za uszy, jeśli będzie musiała. Z Angeliną szykują stół za domem. George uparł się, że będziemy jeść na dworze i jak zawsze nie obchodzi go to, że w każdej chwili może lunąć. Harry! Kochaneczku, czy mógłbyś...
- Niedługo ci pomogę mamo, ale najpierw muszę porozmawiać z Hermioną. Masz chwilę? - Spojrzał uważnie na swoją przyjaciółkę i zmierzwił odruchowo włosy.
- Oczywiście. Ron, napraw furtkę, zaraz odpadnie z zawiasów. - Pocałowała policzek męża, który właśnie usiłował zajrzeć do bulgoczących na kuchence garnków i poszła za szwagrem do ogrodu.
Harry długo nie powiedział ani słowa. Dopiero kiedy odeszli na sporą odległość od domu spojrzał jej uważnie w oczy. Oparł się o płot i odezwał głosem wypranym z emocji.
- Słyszałem, że byłaś dziś u Malfoy'a.
Hermiona otworzyła szeroko oczy z niedowierzania.
- Naprawdę chcesz to znów wałkować? Rozmawialiśmy o tym już wielokrotnie. - Zacisnęła usta ze złości.
- Zrozum, że...
Wypowiedź przerwał im krzyk Ginny:
- Obiad!
- Musimy iść. - Hermiona z ulgą przyjęła możliwość uniknięcia tej rozmowy i szybkim krokiem udała się w kierunku Nory.
Posiłek przebiegał w wesołej i gwarnej atmosferze, a Molly wręcz kwitła ze szczęścia, widząc ich wszystkich przy wspólnym stole. Jej wnuki obgadywały kolegów i nauczycieli z Hogwartu, synowie i córki dyskutowali zawzięcie o pracy, a Artur swoim zwyczajem, przepytywał Hermionę z życia mugoli. Dziś rozmawiali o czymś, co nazywali Internetem, ale Molly Weasley nie zamierzała nawet próbować zrozumieć o co w tym wszystkim chodziło.
- Kochanie, więc jak poszła ci rozmowa? - Ron zwrócił się z uśmiechem do żony, pragnąc uratować ją przed kolejną serią pytań ojca.
- Podpisałam umowę, zaczynam od przyszłego tygodnia. - Uśmiechnęła się szeroko. - Będę mogła wreszcie odpocząć od papierkowej roboty w Ministerstwie i...
- Co zrobiłaś?! - Harry spojrzał na nią ostro i ze złością odrzucił sztućce na stół.
- Podpisałam umowę. - Odpowiedziała spokojnie.
- Mówiłem ci żebyś tego nie robiła! - Mężczyzna ze złości zacisnął pięści.
- Wybacz Harry, ale moja kariera zawodowa jest tylko i wyłącznie moją sprawą.
- Oczywiście. – Mruknął, wstając od stołu - Wybaczcie, ale przypomniałem sobie, że mam dziś przesłuchać jednego z podejrzanych. - I nie dodając nic więcej, odszedł, by teleportować się poza ogrodem.
Przy stole zapadła cisza.
- Ostatnio ma zły humor, nie przejmujcie się. Mają niezły kocioł w biurze. - Ginny uśmiechnęła się ciepło, ale w jej oczach można było zauważyć zmartwienie.
- To kto chce spróbować naszego nowego wynalazku?! - Ron wyciągnął z torby różnokolorowe kulki wielkości guzików, a George uśmiechnął się szeroko.
- Ja! Ja! Ja też!
Zachowanie Harry'ego szybko zostało przez większość zapomniane, kiedy co rusz, któryś z członków rodziny zamieniał się na parę minut w jakieś zwierzę. A kiedy Percy zmienił się w karalucha i usiłował pokazać im jak bardzo ta forma nie przypadła mu do gustu, nad stołem unosiły się już tylko szczere śmiechy radości.

~*~

- Jestem już spakowany tato. Kiedy wyjeżdżamy? - Scorpius postawił w salonie swoją wypchaną po brzegi walizkę.
- Jak najszybciej, nie ma na co czekać. Accio bagaż.
- Przepraszam panie Malfoy, ale ma pan gościa. - Do salonu weszła skrzatka, ubrana w schludny, zielony fartuszek, a jej wielkie, brązowe oczy patrzyły z uwielbieniem na Dracona.
- Nikogo się nie spodziewam. Zamierzaliśmy właśnie wyjechać.
- Wiem i bardzo przepraszam, ale to pan Harry Potter! - Głos skrzatki nabrał wysokich, piskliwych tonów, a jej olbrzymie uszy zatrzepotały z przejęcia.
- Czego on może od ciebie chcieć? - Scorpius spojrzał ze zdziwieniem i lekkim przestrachem na ojca.
- Zaraz się przekonamy. Synu, zajmij się bagażami. Zanieś je do samochodu, a ja porozmawiam z naszym gościem. Przyprowadź Pottera do mojego gabinetu Mrużko.
- Oczywiście, proszę pana. - Skrzatka dygnęła i wyszła, by spełnić polecenie.
Udał się szybkim krokiem do gabinetu, nalał sobie Ballantines'a i stanął przy kominku, wpatrując się ostrym wzrokiem w drzwi, w których po chwili stanął wyjątkowo niemile widziany gość.
- Potter. Czego tu szukasz? - Warknął niechętnie i upił duży łyk alkoholu.
Mężczyzna zamknął za sobą drzwi.
- Nie możesz zatrudnić Hermiony, Malfoy. Doskonale o tym wiesz, więc przestań zachowywać się jak idiota. - Żyła na czole mężczyzny napęczniała i drżała z powstrzymywanego napięcia, a głos wręcz emanował złością i nienawiścią.
Draco upił łyk alkoholu i obrzucił chłodnym spojrzeniem natręta.
- Czyżby? Może mi powiesz dlaczego nie mogę? - Niespiesznie upił łyk whisky i uniósł lewy kącik ust w cynicznym uśmiechu – Słucham, Potter. Dlaczego nie mogę zatrudnić Granger?
- Ona nazywa się Weasley! I doskonale znasz powód! - Harry zacisnął pięści, powstrzymując się ostatkiem sił, by nie rzucić się na Blondyna.
- Czyżby? - Głos Malfoya przeciął powietrze, niczym lodowaty sztylet. - Powiedz Potter, z przyjemnością cię wysłucham. - Kiedy cisza pomiędzy nimi przedłużyła się, uniósł brew, patrząc drwiąco na bruneta i uśmiechnął się triumfalnie - Właśnie, Potter. Skoro nie zamierzasz nic powiedzieć, to wynoś się z mojego domu.
Harry zacisnął mocniej pięści i spojrzał uważnie na Dracona.
- Doskonale wiesz o czym mówię i nie pogrywaj ze mną, Malfoy! Niczego w ten sposób nie osiągniesz i możesz być pewien, że tego dopilnuję.
- Spieprzaj z mojego domu Wybrańcu! Nie masz tu czego szukać, a twoje groźby są tylko szczekaniem przerażonego psiaka. - Syknął.
- Ty cholerny dupku! Jak śmiesz?! Jesteś padalcem Malfoy i pilnuj się. Dobrze ci radzę
Harry opuścił gabinet w Malfoy Manor, z wściekłością trzaskając drzwiami.
Draco dopił trunek i odstawił ze spokojem szklankę na biurko. Odetchnął, by uspokoić drżącą ze złości i przejęcia szczękę, po czym przybrał swój standardowy, zadowolony z siebie wyraz twarzy. Otworzył drzwi i ruszył do salonu.
- Wyjeżdżamy synu! Czeka nas świetny urlop!

~*~

betowała Dominika, za co jej bardzo dziękuję

~*~

jako, że wena karmi się konstruktywnymi komentarzami apeluję by każdy kto to przeczytał takowy ślad po sobie pozostawił

10 komentarzy:

  1. Super rozdział:)
    Czekam na kolejny.

    Pozdrawiam Jagoda:);*

    OdpowiedzUsuń
  2. Konstruktywny to on chyba nie bedzie -jestem ciągle pod ogromnym wrażeniem tego rozdziału <3 uwielbiam te historie, przede wszystkim za to, ze dzieje sie w ich doroslym zyciu (Scorpius <3), ale za zwiazek Hermiony z Ronaldem mam cie za kazdym razem gdy to czytam chec oskalopowac :D nienawidze tego parringu, nienawidze rona ;/ uwielbiam za to Diabelka, wiec mam nadzieje, ze bedzie sie pojawial dosc czesto :D no i oczywiscie kolejnym plusem jest ta firma prawnicza - taka moja mania :D
    Nie moge sie doczekac kolejnego rozdzialu - mam nadzieje, ze bedzie szybciej niz ten :)
    Zapraszam na nowy rozdzial: historia-hermiony-riddle.blogspot.com
    Pozdrawiam
    Flo

    OdpowiedzUsuń
  3. Cała historia mnie zachwyciła. Tak jak Florence, uwielbiam ją za wprowadzenie Scorpiusa! Kurcze jestem ciekawa jak ta historia się rozwinie... Mój ukochany tekst z tego rozdziału? Zdecydowanie "...twoje groźby są tylko szczekaniem przerażonego psiaka." Ach ten niewyparzony język Draco! Ciekawe czym jeszcze nas zaskoczy;-) Pozdrawiam serdecznie i czekam na dalszy ciąg!
    Dominika
    Ps. To nie był konstruktywny komentarz wiem, za co bardzo przepraszam...

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaintrygowana, zagubiona... rozmyślam co to u licha jest?
    Genialna treść... Uwielbiam cię mój skromny Aniele... ale nie uprawiajmy tu prywaty.
    Ale konstruktywnie chyba nie będzie, bo żeby wskazać, co mi się podoba, musiałabym podkreślić na różowo cały twój tekst. Sytuacja w Norze bez zarzutu, zachowania naturalne, wizyta Pottera u Draco boska, a sam pan domu tak uroczo chamski i dumny, że rozpływam się na klawiaturze mojego laptopa... Jestem zupełnie oczarowana panem Arystokratą ... tylko czego on chce od Granger?
    PS zgadzam się z powyższym... tez nie lubię jej w parze z Ronem.
    Alex

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawie piszesz :) Ciekawi mnie o czym właściwie będzie to opowiadanie ;)
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału i proszę dodawaj notki szybciej;)
    Podoba mi się język, którym się posługujesz.
    Coś czuję, że będzie dużo tajemnic...
    Mam nadzieję, że notki będziesz częściej wstawiać , bo już nie mogę się doczekać ;)
    Kto jest matką Scorpiura ? Dlaczego Hermiona ma te bóle głowy ? O co chodziło Harry'emu z tym, że Malfoy nie może zatrudnić Hermiony ? Coś czuję, że jeszcze sporo namieszasz :) Ale to dobrze...
    Gratuluję pomysłu bo jeszcze nie czytałam czegoś podobnego ;)
    Życzę weny i dużo czasu na pisanie kolejnych notek :)
    Ewelina

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny blog, fabuła jest wciągająca. ;)
    Zastanawia mnie to dlaczego Harry tak się wściekł. O co tutaj chodzi? Na pewno nie o nazwisko Weasley. Uwielbiam Draco i jego niewyparzony język! :D

    Pozdrawiam Rosalie ;*
    P.S Życzę Ci dużo weny :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ależ dawno tu nie zaglądałam! Ciekawi mnie powrod dla którego D niemoglby zatrudnić H... Czekam z.niecierpliwoscia na nowy rozdział:)pozdrawiam, wampierk:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawie się rozwija.
    Jest dużo niewyjaśnionych wątków ale to dobrze - budzi napięcie a opowieść jest dzięki temu strasznie wciągająca.
    Co tu dużo mówić, to narazie początek ale napewno będę często zaglądać!

    Pozdrawiam i życzę weny,
    Coraline M. Lee

    OdpowiedzUsuń
  9. Konstruktywny komentarz, serio, po tym rozdziale? Mowy nie ma. :) No dobra, po pierwsze: Harry. Idiota. Po tylu latach włącza mu się syndrom bohatera, serio?! Hermiona sobie poradzi przecież amnezji nie ma. :P Nie rozumiem jak Rowling mogła połączyć Rona z Mioną.
    Ten rozdział, aż kipi niewyjaśnionymi wątkami i niewiadomymi, ale to bardzo dobrze. Będzie ciekawie.
    Ciekawe co będzie się działo w Hogwarcie. Lekcje eliksirów z Draco to będzie jazda bez trzymanki.

    Pozdrawiam i weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kurcze dziewczyno masz prawdziwy talent! Tylko czekac az bedziemy wykupowac z ksiegarni Twoje ksiazki!
    Ale wracajac do opowiadania - super, super! Budowanie napiecia masz opanowane do perfekcji! Kazdy rozdzial pozostawia po sobie wiecej pytan niz odpowiedzi. Jestem bardzo ciekawa w jakim kierunku bedzie sie historia rozwijac. Poki co nie zmienilabym nic bo widze ze wszystko jest dokladnie przemyslane i pieknie opisane :)
    Myslalam ze i Hermi wyslesz do Hogwartu a tu takie zaskoczenie. Czy planujesz polaczyc ja z Draco? Bo chyba jest szczesliwa z Ronem... I co ukrywa Harry?
    Czekam na dalszy ciag!

    Ana

    OdpowiedzUsuń